Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T3.djvu/199

Ta strona została uwierzytelniona.
—   199   —

I wyszedł. Na znak, dany przez króla, Fouquet pośpieszył za nim. Aramis, który towarzyszył nadintendentowi, wcisnął się tak zręcznie w tłum dworzan i znikł w nim, że król go nie dostrzegł. Król i Fouquet spotkali się na schodach.
— Najjaśniejszy Panie — rzekł Fouquet, widząc miłe przyjęcie, jakie mu Ludwik gotował — Najjaśniejszy Panie, od kilku dni, Wasza Królewska Mość obsypuje mnie łaskami. To już nie młody król, ale młode bożyszcze rozkoszy, szczęścia i miłości. Król zarumienił się; komplement zanadto był wyraźny. Król zaprowadził Fouqueta do małego salonu, który oddzielał gabinet do pracy od pokoju sypialnego.
— Czy wiesz, po co cię przywołałem?.. — rzekł król, siadając na poręczy okna, tak, aby widzieć wszystko, co się dzieje na dziedzińcu, dokąd wychodziły okna pawilonu księżny.
— Nie wiem, Najjaśniejszy Panie, ale przewiduję, że po coś szczęśliwego, o ile mogę sądzić po miłym uśmiechu Waszej Królewskiej Mości.
— Przeciwnie, przywołuję cię, aby się z tobą wykłócić.
— Wasza Królewska Mość zatrważa mnie... pomimo to czekam, pełen zaufania w Jego dobroć i sprawiedliwość.
— Mówiono mi, panie Fouquet, że w Vaux przygotowujesz wielką uroczystość?
Fouquet uśmiechnął się, jak chory przy pierwszym dreszczu powracającej febry.
— I mnie nie zapraszasz?.. — mówił król.
— Najjaśniejszy Panie, — odpowiedział Fouquet, — wcale nie myślałem o uroczystości, aż oto wczoraj w wieczór jeden i moich przyjaciół — Fouquet z naciskiem wymówił ten wyraz — dużo dał mi do myślenia w tym względzie. Byłbym szczęśliwy i dumny, gdybym mógł gościć króla, lecz jestem zmuszony powtórzyć to, co pan de La Vieuville mówił do twojego dziada, Henryka IV.
Domine, non sum dignus. (Panie, nie jestem godzien).
— Ja na to odpowiadam, panie Fouquet, że, kiedy wyprawiasz uroczystość, proszony, czy nieproszony, przybywam.