Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T3.djvu/207

Ta strona została uwierzytelniona.
—   207   —

sobność świetnego służenia swojemu monarsze; nie wątpię, że gdyby okoliczności były po temu, moja rodzina znalazłaby tak wielkie serce, jak chęci; ale nie mieliśmy tego szczęścia.
— A więc monarchowie takie trafy powinni nagradzać, i ja z przyjemnością biorę na siebie poprawić niełaskę fortuny.
— Nie, Najjaśniejszy Panie — z żywością zawołała La Valliere — niech rzeczy zostaną w takim stanie, jak są.
— Jakto?... pani odrzucasz to, co powinienem i chcę uczynić dla ciebie?...
— Już uczyniono dla mnie wszystko, Najjaśniejszy Panie, skoro mam szczęście należeć do dworu księżny.
— Kiedy pani odmawiasz za siebie, nie odmawiaj jeszcze za swoich.
— Najjaśniejszy Panie, twoje szlachetne zamiary olśniewają mnie i zatrważają zarazem, albowiem, czyniąc dla mej rodziny to, do czego twoja dobroć cię skłania, narobisz nam zawistnych i nieprzyjaciół; pozwól mi, Najjaśniejszy Panie, zostać w mierności, zostaw moim uczuciom ich bezinteresowność.
Król zbliżył się do panny de La Valliere, a że woda coraz mocniej przeciekała przez liście dębu, kapelusz trzymał nad jej głową. Dziewica wzniosła piękne, błękitne oczy ku temu kapeluszowi, który ją osłaniał, skinęła głową i westchnęła.
— A!... mój Boże — rzekł król — jaka smutna myśl mogła dojść do serca pani, kiedy go mojem osłaniam?...
— Najjaśniejszy Panie, wszystko ci powiem. Jużem dotknęła tej kwestji, drażliwej dla młodej panienki, lecz Wasza Królewska Mość nakazałeś mi milczenie. Najjaśniejszy Panie, ty nie należysz do siebie, Wasza Królewska Mość jesteś żonaty. Każde uczucie, które oddala Waszą Królewską Mość od królowej, będzie dla niej powodem okropnego cierpienia.
Król chciał przerwać dziewicy, ale mówiła ona dalej z błagającym wyrazem:
— Królowa czule kocha Waszą Królewską Mość, królowa z oczu Waszej Królewskiej Mości poznaje, ilekroć się od niej oddalasz. Będąc szczęśliwą, ze znalezienia takiego małżon-