— Bynajmniej; dlaczegóż nie masz być przyjacielem pana Fouquet? Pan Fouquet ma bardzo wielu przyjaciół, osobliwie też pomiędzy ludźmi uczonymi.
Parthos był tak skromny, że tego komplementu nie wziął do siebie.
— Przytem — dodał — widziałeś mnie na Belle-Isle.
— Dlatego właśnie myślę, że należysz do przyjaciół pana Fouquet.
— Znam go — odrzekł Porthos z niejakiem pomieszaniem.
— A! mój przyjacielu — zaczął d‘Artagnan — jakiż ja żal mam do ciebie.
— A to o co?... — zawołał Porthos.
— Dokonywasz dzieła tak znakomitego, jak ufortyfikowanie Belle-Isle, i nie zawiadamiasz mnie o tem?
Porthos zarumienił się.
— Co więcej — mówił dalej d‘Artagnan — wiesz, gdzie jestem; wiesz, że jestem w służbie królewskiej, i nie odgadujesz, że król pragnie poznać człowieka, wykonywającego dzieło, o którem mu cuda prawią; nie odgadujesz, że król wysłał mnie, abym się dowiedział, kto to jest?
— Jakto? król wysłał cię...
— No tak, ale przestańmy o tem mówić.
— Do pioruna! a to dlaczego?... i owszem mówmy; zatem król wie, że fortyfikujemy Belle-Isle?
— A o czemżeby król nie wiedział?
— A o tem wie, kto fortyfikuje?
— Oczywiście, słyszałem rozmowę króla z panem Fouquet, który mówił:
— „Belle-Isle ufortyfikował inżynier, człowiek wielkiej zasługi, którego pragnąłbym przedstawić Waszej Królewskiej Mości.
— Jego nazwisko?.... — zapytał król.
— „Baron du Vallon — odpowiedział Fouquet.
— „Dobrze, zatem mi go przedstawisz“ — rzekł król“.
— Tak król odpowiedział?
Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T3.djvu/241
Ta strona została uwierzytelniona.
— 241 —