— Czy pozwalają zbliżać się do ciebie przyjaciołom?
— Nigdy.
— A więc, mój przyjacielu, skoro nigdy nie wychodzisz, nigdy nie wyjeżdżasz konno, nigdy nie widzisz nikogo, to czyż nie jesteś uwięziony?
— I dla czegóżby mnie Aramis więził?
— O!.. przekonasz się, tylko bądź szczery, Porthosie.
— Będę szczerym jak złoto.
— Wszak Aramis zrobił plan ufortyfikowania Belle-Isle.
Porthos zarumienił się.
— Tak — rzekł — ale nic więcej nie zrobił.
— Zapewne; ale według mnie, to nic wielkiego.
— Właśnie takie też moje zdanie.
— Cieszy mnie, że jednego jesteśmy przekonania.
— Nawet nie bywał na Belle-Isle — dodał Porthos.
— Przekonaj się więc teraz.
— Ja udawałem się do Vannes, jak to sam widziałeś.
— Właśnie o to rzecz chodzi. Aramis, co zrobił tylko plany, chce uchodzić za inżyniera.
Dlatego nie przedstawia cię królowi. Ale jeśli on tak brzydko traktuje przyjaciela, to ja spełnię jego obietnice i przedstawię cię królowi.
— Ty?..
— A dlaczegoby nie?.. Czy sadzisz, że ja gorzej od Aramisa położony jestem u dworu?...
— O!... nie.
— Czy sądzisz, że mam jakąkolwiek pretensję za ufortyfikowanie Belle-Isle?...
— Zapewne, że nie.
— Jeżeli będę działał, to tylko w twoim własnym interesie.
— Nie wątpię o tem.
— A więc!.. ja jestem zaufanym przyjacielem króla, najlepszy dowód, że kiedy mu donieść trzeba coś nieprzyjemnego, ja to biorę na siebie.
— Ale, mój przyjacielu, kiedy mnie przedstawisz...
— To cóż?...
Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T3.djvu/246
Ta strona została uwierzytelniona.
— 246 —