Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T3.djvu/254

Ta strona została uwierzytelniona.




ROZDZIAŁ XXXVIII.
U PLANCHETA.

Domek Plancheta znajdował się przy ulicy Lyońskiej naprzeciw oberży „Pod Pięknym Pawiem“. Ogromny płot z bzu, tarni i chmielu tworzył czarny i nieprzebyty wał, poza którym wznosi się biały dom, pokryty czerwoną dachówką. Dwa okna tego domu wychodziły na ulicę. Dwa drugie były ślepe. Pomiędzy niemi dawała wejście niewielka brama, opatrzona dachem, wsparta na słupach. Wchodziło się do bramy przez wysoki próg.
Planchet zsiadł z konia, jakby miał zapukać do bramy, lecz, miarkując się, wziął konia za cugle i przebył około trzydzieści kroków pieszo. Dwaj jego towarzysze postępowali za nim. Przybywszy przed bramę, położoną o trzydzieści kroków dalej, podniósł drewnianą klamkę, jedyne zamknięcie, i otworzył jedną połowę bramy. Wszedł pierwszy, ciągnąc za sobą konia, na mały dziedzińczyk, pełny mierzwy, która zapowiadała bliską oborę.
— Pięknie tu pachnie — rzekł donośnie Porthos, zsiadając z konia — będę sądził, że jestem w moich wołownicach w Pierrefonds.
— Ja mam tylko jedną krowę — skromnie pośpieszył z odpowiedzią Planchet.
— Ja mam ich trzydzieści — odrzekł Porthos — albo raczej sam nie wiem, ile ich mam.
Planchet zamknął bramę. Tymczasem d‘Artagnan, zsiadłszy