Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T3.djvu/278

Ta strona została uwierzytelniona.




ROZDZIAŁ XLIII.
KSIĘŻNA I GUICHE.

Hrabia de Guiche wyszedł z sali, kiedy Ludwik XIV-ty z taką grzecznością ofiarował pannie de la Valliere prześliczne bransolety, wygrane na loterji. Hrabia przez jakiś czas przechadzał się zewnątrz pałacu, umysł zaś jego miotany był tysiącem podejrzeń i tysiącem niespokojności. Po długiem wahaniu, wyjął pugilares i napisał te słowa:
— Księżno, błagam cię o chwilę rozmowy, nie trwóż się pani tem żądaniem, które nie wchodzi w kolizje z mojem uszanowaniem najgłębszem, jakiem cię darzę, i t. d.
Podpisał tę prośbę, złożył jak bilecik miłosny, gdy wtem ujrzał, że z zamku wychodzi cały orszak królowej. Widział La Valliere, następnie Montalais, rozmawiającą z Malicornem. Widział aż do ostatniego z biesiadników, którzy przed godziną zaludniali apartament królowej matki. Księżna nie wyszła; musiała jednak, powracając do siebie przebywać dziedziniec, więc z tarasu Guiche patrzył w dziedziniec bez przerwy. Nakoniec ujrzał księżnę, wychodząca z dwoma paziami, którzy nieśli pochodnie. Szła pośpiesznie i, przybywszy do swoich drzwi, zawołała:
— Paziowie niech mi poszukają natychmiast hrabiego de Guiche, winien on dać mi wiadomości o pewnem zleceniu. Jeżeli wolny, prosić go, aby przyszedł do mnie.
— A!... księżna mnie szukać każe!... — zawołał Guiche wzruszony.