Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T3.djvu/30

Ta strona została uwierzytelniona.




`

ROZDZIAŁ V.
BALET.

Po wieczerzy, która odbyła się około godziny piątej, król powrócił do swego gabinetu, gdzie czekali na niego krawcy. Chodziło o przymierzenie kostjumu Wiosny, który kosztował wiele pomysłów i wysileń rysowników i ornamencistów dworu. Role innych uczestników były znane, król tylko swoją postanowił sprawić niespodziankę. Dlatego, skoro tylko skończył naradę i powrócił do siebie, zażądał, aby przywołano dwóch marszałków ceremonji, Villeroy i Saint-Agnan. Obaj odpowiedzieli, że czekają rozkazu królewskiego i gotowi są do rozpoczęcia, byle tylko dopisała pogoda. Król otworzył okno, złoty pył wieczorny przez gałęzie drzew zwolna opadał na ziemię; księżyc biały jak śnieg, wzniósł się w obłokach. Nie było najmniejszej zmarszczki na zielonych wodach, nawet łabędzie, spoczywając na rozpostartych skrzydłach, jak statki na kotwicy, zdawały się napawać ciepłem powietrza, świeżością wody i uroczą ciszą wieczoru. Król, obejrzawszy to wszystko i napieściwszy się pysznym widokiem, wydał rozkaz, którego żądali panowie de Villeroy i de Saint-Agnan. Dla wykonania tego rozkazu, po monarszemu, jedno pytanie było potrzebne, które Ludwik XIV-ty w trzech zadał wyrazach:
— Czy macie pieniądze?...
— Najjaśniejszy Panie!... — odpowiedział Saint-Agnan — w tym względzie porozumieliśmy się z panem Colbert.
— Bardzo dobrze.