Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T3.djvu/66

Ta strona została uwierzytelniona.




ROZDZIAŁ X.
NOCNE WYCIECZKI.

Książę opuścił księżnę w najlepszym humorze, a że bardzo się przez dzień utrudził, powrócił do siebie, pozwalając każdemu przepędzić noc, jak się podoba. Wkrótce przybył kawaler Lotaryński, a książę obsypywał go komplementami. Powitawszy księcia, milczał przecz cały czas, jak tyralier, który rozważa, w którą stronę ma rozpocząć ogień; następnie, powziąwszy widoczny zamiar, rzekł:
— Czyś, Mości książę, zauważył szczególną rzecz?...
— Jaką?...
— Złe pozornie przyjęcie, jakie Jego Królewska Mość okazał hrabiemu de Guiche?...
— Pozornie?...
— Zapewne: albowiem w rzeczywistości wyświadczył mu łaskę.
— Ja tego nie widziałem — odpowiedział książę.
— Jakto nie widziałeś, Wasza Wysokość, kiedy zamiast odesłać go na wygnanie, jak należało, uprawnił jego upór, pozwalając wykonać rolę w balecie.
— I myślisz kawalerze, że król niesłusznie postąpił?... — zapytał książę.
— Czy książę nie jest mojego zdania?...
— Nie, mój drogi kawalerze, i potwierdzam wyrok króla przeciw nieszczęśliwemu, ale niemającemu złych chęci.