Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T4.djvu/103

Ta strona została uwierzytelniona.




ROZDZIAŁ XVIII.
O OGRODNIKACH, DRABINACH I PANNACH HONOROWYCH.

Na nieszczęście, cuda nie mogły zdarzać się codzień, a zły humor księżny ciągle trwał. Już przez cały tydzień król nie mógł spojrzeć na La Valliere, bez spotkania podejrzliwego wzroku.
Gdy zaś król, jak w Fontainebleau, wziąwszy Saint-Agnana z sobą, chciał pójść do La Valliere, zastał tam pannę de Tonnay-Charente, która tyle narobiła krzyku, iż cały regiment kobiet i paziów nadbiegł, i Saint-Agnan, który pozostał sam, dla ocalenia honoru króla, dostał porządną burę od królowej matki i księżny. Nadto dwie osoby z rodziny Mortemart wyzwały go na pojedynek, i dla pogodzenia ich wdać musiał się w to aż król. Nieporozumienie to stad nastąpiło, że księżna kazała niespodzianie zmienić mieszkanie swoim pannom, wskutek czego La Valliere i Montalais miały przeznaczony na sypialnie gabinet obok pokoi księżny. Nic już nie można było wykonać, nie było można nawet ani listów pisać pod okiem tak srogiego Argusa. Wyobrazić też sobie można, do jakiego stopnia wzburzenia i złego humoru doprowadziły młodego lwa wszystkie te przeciwności. Król łamał sobie głowę nad wynalezieniem takiego środka, ale nie zwierzywszy się ani d‘Artagnanowi, ani Malicornowi, nie mógł znaleźć żadnego.
Malicorne miał kilka niezłych pomysłów, aby ośmielić króla