Saint-Agnan zajął więc pokoje, przeznaczone dla Guicha. Pan Dangeau dostał pokoje Saint-Agnan, dając sześć tysięcy liwrów porękawicznego rządcy pana de Saint-Agnan, w przekonaniu, że zrobił najświetniejszy interes. Dwa zaś pokoje pana Dangeau miały być na przyszłość mieszkaniem Guicha. Co do pana Dangeau, ten był tak uszczęśliwiony tą zmianą, że mu nie przyszło nawet na myśl zastanowić się, dlaczego Saint-Agnan opuszczał te pokoje.
W godzinę potem Saint-Agnan był już w nowem mieszkaniu, a w dziesięć minut po nim przybył Malicorne z rzemieślnikiem.
Tymczasem król nieraz już zapytał o Saint-Agnana. Posłano do jego mieszkania, lecz tam już był Dangeau, znaleziono go więc w nowem. Król okazał już był kilka razy niecierpliwość; wtem wszedł Saint-Agnan.
— I ty mnie także opuszczasz — rzekł Ludwik XIV-ty żałosnym tonem.
— Najjaśniejszy Panie! ja nie opuszczam Waszej Królewskiej Mości, lecz tylko przeprowadzam się.
— Jakto? myślałem, żeś to już od trzech dni skończył.
— Tak jest, Najjaśniejszy Panie! ale już mi tam niewygodnie i przenoszę się do przeciwległego skrzydła.
— A co, nie mówiłem, że mnie opuszczasz — zawołał król. — Ależ to coś niemożliwego! znalazłem kobietę, która odpowia-