— Teraz namyśliłem się, panie de Bragelonne. Chociaż król nie oznaczył stanowczo dnia twego powrotu, polecił mi wszakże, abym o ile można, uprzyjemnił ci pobyt w Anglji, a że prośba twoja o pozwolenie wyjechania dowodzi, że pobyt w Anglji nie jest ci miły...
— Ja tego nie mówiłem, Najjaśniejszy Panie!...
— Tak, ale zdanie twoje dowodziło, że pobyt gdzieindziej przyjemniejszym ci będzie, niż tutaj.
Raul nic nie odpowiedział.
— Panie de Bragelonne — skończył król — możesz wrócić do Francji, kiedy zechcesz, upoważniam cię do tego.
Raul, osłupiały, wybąknął kilka słów pośrednich między podziękowaniem a usprawiedliwieniem.
— Żegnam cię więc, panie de Bragelonne i życzę wszelkich pomyślności — rzekł król, wstając.
O drugiej zrana Raul wracał do Francji.
Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T4.djvu/146
Ta strona została uwierzytelniona.
— 146 —