Ta strona została uwierzytelniona.
— 163 —
— O!... przeciwnie, u królowej wszystkich środków mogę użyć.
— Dobrze, — pomyślał Aramis. — Śpiewaj więc, przeklęta sroko, świszcz, nietoperzu.
Ale księżna dosyć już powiedziała. Postąpiła więc parę kroków ku drzwiom. Aramis zachował dla niej uniżoność niewolnika, postępującego za wozem zwycięzcy. Zadzwonił. Przyniesiono światło do pokoju.
Pani de Chevreuse dała znak swemu lokajowi i opuściła dom, w którym dwoje tak czułych przyjaciół nie porozumiało się, dlatego, że się dobrze na sobie poznali.