Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T4.djvu/18

Ta strona została uwierzytelniona.




ROZDZIAŁ III.
ZASADZKA.

Król dal znak muszkieterowi i panu Saint-Agnan. Znak był rozkazujący i mówił: pod karą śmierci, milczeć!... D‘Artagnan oddalił się, jak żołnierz, w kąt pokoju. Saint-Agnan, jako ulubieniec królewski, oparł się na poręczy krzesła królewskiego. Manicamp z prawą nogą naprzód, z uśmiechem na ustach, rękami białemi i zgrabnemi, postąpił, kłaniając się królowi. Król odpłacił to skłonieniem głowy.
— Dobry wieczór, panie Manicamp.
— Wasza Królewska Mość kazałeś mnie przywołać.
— Tak, aby dowiedzieć się szczegółów nieszczęśliwego wypadku, który spotkał pana de Guiche.
— Tak, Najjaśniejszy Panie, to bolesne.
— Czy byłeś tam podczas wypadku?...
— Nie, Najjaśniejszy Panie.
— Ale przybyłeś na miejsce wypadku w kilka chwil po jego spełnieniu.
— Tak, Najjaśniejszy Panie, prawie w godzinę.
— A gdzie wypadek się zdarzył?
— Na łączce w lesie Rochin.
— A!... to miejsce schadzki na łowy.
— To samo, Najjaśniejszy Panie.
— A więc, panie Manicamp, opowiedz mi, co wiesz ze szczegółów tego nieszczęścia.