Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T4.djvu/185

Ta strona została uwierzytelniona.




ROZDZIAŁ XXX.
DWIE PRZYJACIÓŁKI.

Królowa dumnie spojrzała na panią de Chevreuse.
— Zdaje mi się, że mówiąc o mnie, wyrzekłaś wyraz „szczęśliwa“. A jednak zdawało mi się dotąd, że niema nieszczęśliwszej istoty nad królowę francuską.
— Doprawdy, można Waszą Królewską Mość nazwać matką boleści. Ale gdy obok tej świetnej nędzy, o której w tej chwili mówiłyśmy, my tak dawne przyjaciółki, rozłączone tylko przez złość ludzką, to obok tych, mówię, nieszczęść królewskich, doświadczasz Wasza Królewska Mość pociechy, mało wprawdzie uczuciowej, ale której świat zazdrości wielce.
— Jakiej?... — rzekła gorzko królowa. — Jak możesz coś podobnego mówić, księżno, ty, co w tej chwili jeszcze mówiłaś, że potrzeba lekarstwa dla mego ciała i duszy.
Pani de Chevreuse zamyśliła się trochę.
— Wasza Królewska Mość wie zapewne, że król podobno odziedziczył po ojcu swoim nienawiść ku mnie. I gdyby wiedział, że jestem w Palais-Royal, niezawodnie kazałby mi go opuścić.
— Nie mówię, ażeby król miał szczególną przychylność dla ciebie, księżno, ale ja mogłabym dla cebie coś uczynić... sekretnie.
— Wdzięczna jestem Waszej Królewskiej Mości.
— Choćby tylko za to, żeś zniweczyła pogłoskę, jaką rozpuszczono o twojej śmierci.