Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T4.djvu/187

Ta strona została uwierzytelniona.
—   187   —

— O! księżno, powiedz! powiedz!
— To ten list, datowany we wtorek 2 sierpnia 1644 roku, kiedy mi Wasza Królewska Mość poleciłaś, abym pojechała do Noisy-le-Sec odwiedzić te kochane, nieszczęśliwe dziecię. Te wyrazy kochane, nieszczęśliwe dziecię — pisane są ręka Waszej Królewskiej Mości.
Nastąpiła chwila głębokiego milczenia, bo królowa zgłębiała przepaść, a pani de Chevreuse zastawiała sidła.
— O! nieszczęśliwe i bardzo nieszczęśliwe dziecię — rzekła zcicha królowa — jakże smutne wlokło życie, ażeby tak okropnie skończyć.
— Umarł więc — rzekła księżna z żywością i z ciekawością, której wyraz królowa pochwyciła chciwie.
— Umarł na konsumpcję, umarł zapomniany, zwiędły jak kwiat, dany kochance przez kochanka, a który ona chowa w szufladzie, ażeby go nikt nie dostrzegł.
— Umarł — rzekła księżna z wyrazem straconej otuchy, który bardzoby ucieszył królowę, gdyby nie był miarkowany przez wątpliwość, umarł w Noisy-le-Sec.
— Tak, na ręku swego nauczyciela, biednego, wiernego sługi, który go niedługo przeżył.
— Łatwo to pojąć, gdyż bardzo trudno nosić w sercu i żałobę i tak ważną tajemnicę.
Królowa nie zważała nawet na ten przycinek; księżna mówiła dalej:
— Ależ ja dowiadywałam się kilka lat temu w Noisy-le-Sec o losie tego dziecięcia tak nieszczęśliwego. I mówiono mi tam, że on nie umarł, i dlatego nie martwiłam się tak mocno, mówiąc o tem z Waszą Królewską Mością. Gdybym bowiem temu uwierzyła, nigdybym wspomnieniem tak godnego pożałowania wypadku, nie chciała obudzać słusznego żalu Waszej Królewskiej Mości.
— Mówisz więc, że, jak powiadano, dziecię nie zmarło w Noisy-le-Sec?
— Nie, Najjaśniejsza Pani!
— A cóż więc o tem mówiono?