To oświadczenie zadowoliło całe towarzystwo.
— I pierwsze wydanie tego dziełka sprzedałem za osiemset liwrów — krzyknął la Fontaine, zacierając ręce. — Za książki do nabożeństwa płacą połowę tego.
— Lepiej było — rzekł Gourville, śmiejąc się — napisać dwie książki do nabożeństwa.
— Toby zbyt długo trwało i nie byłoby zabawne — rzekł spokojnie la Fontaine — otóż te osiemset liwrów składam.
I złożył je w ręce podskarbiego Epikurejczyków, Potem zkolei Loret dał 150 liwrów, inni co mieli złożyli; zebrano 40.000 liwrów. I nigdy szlachetniejsze pieniądze nie brzękły na szali, gdzie waży się litość dobrych chęci i serc, przeciw fałszywej monecie pobożnych obłudników. Jeszcze brzęczały pieniądze, kiedy nadintendent wszedł, a raczej wślizgnął się do sali i wysłuchał wszystkiego.
— Uboga jałmużno — rzekł głosem czułym i wzruszonym — znikniesz w najszczuplejszym zakątku mego próżnego worka, ale napełniłaś moje serce wdzięcznością, a to się nie wyczerpie. Dziękuję wam, moi przyjaciele, dziękuję.
Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T4.djvu/193
Ta strona została uwierzytelniona.
— 193 —