Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T4.djvu/202

Ta strona została uwierzytelniona.




ROZDZIAŁ XXXIV.
POKWITOWANIE PANA MAZARINIEGO.

Fouquet byłby krzyknął z radości, spostrzegłszy swego przyjaciela, gdyby oziębłe oblicze i surowy wzrok Aramisa nie powstrzymały go od tego.
— Czy przybywasz, aby dopomóc nam do zjedzenia deseru?... — zapytał — ale czy cię nie przestraszył cokolwiek ten hałas, pochodzący z naszego trzpiotania?...
— Jaśnie wielmożny panie — rzekł z uszanowaniem Aramis — najprzód proszę mi przebaczyć, żem przerwał zabawę, a potem będę prosił o chwilę posłuchania w ważnym interesie.
Fouquet wstał od stołu.
— Interesy przedewszystkiem — rzekł do pana d‘Herblay — a bardzo jesteśmy szczęśliwi, kiedy one przybywają już po uczcie.
I, mówiąc to, podał rękę pani de Belliere, która patrzyła nań niespokojnie, i zaprowadził ją do najbliższego pokoju, a powierzając ją opiece najtrzeźwiejszych, sam udał się z Aramisem do swego gabinetu. Tutaj Aramis odrzucił etykietę i siadając, rzekł:
— Widziałem dziś wieczorem panią de Chevreuse.
— Starą księżnę?
— Tak!
— Czy też jej cień?
— Bynajmniej, starą wilczycę!
— Bez zębów!