Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T4.djvu/214

Ta strona została uwierzytelniona.
—   214   —

bezbronny, przesyłając uprzejmie całusy przeciwnikowi. Dobra wiara jest bronią, panie Fouquet, której często używają zbrodniarze przeciw ludziom zacnym. Ludzie zacni powinniby używać także nieszczerości przeciw łotrom. A zobaczyłbyś, jak byliby wtedy silnymi, nie przestając być uczciwymi.
— O! mój przyjacielu — rzekł Fouquet ze smutkiem — jesteś jak ów nauczyciel filozof, o którym kiedyś opowiadał nam La Fontaine, widział on, że dziecko tonie, a zaczynał do niego mowę, z trzech części złożoną.
Aramis uśmiechnął się.
— Filozof uczynił tak; ale ty zobaczysz, że to dziecię będzie uratowane. Teraz pomówmy o interesie.
Fouquet spojrzał nań ze zdziwieniem.
— Od jutra, kochany przyjacielu — rzekł spokojnie Aramis — zajmiesz się bez zwłoki urządzeniem zabawy w Vaux, na którą król się zaprosił, pamiętasz? zabawy, która kiedyś powinna być wspominaną, jako najwspanialsza z twoich zabaw, wydanych za dobrych czasów.
— A wiesz, co kosztować będzie najskromniejsza w świecie zabawa w Vaux? Oto, cztery albo pięć miljonów.
— Wydasz dwadzieścia, jeżeli potrzeba — rzekł bez wzruszenia Aramis. — Pieniądze prędzej będą do twego rozporządzenia, niżeli ułożysz plan tej zabawy.
— Kawalerze! kawalerze!.... — rzekł Fouquet, któremu się w głowie kręciło — dokąd mnie ciągniesz?
— Na drugą stronę przepaści, w którą miałeś wpaść — odpowiedział biskup Vannes — uczep się mego płaszcza i nie bój się niczego.
— Czemużeś mi tego nie powiedział pierwej. Był dzień, w którym jednym miljonem mogłeś mnie zbawić, a dziś...
— Dziś wydam dwadzieścia!... — rzekł biskup. — Niech tak będzie, ale w dniu, o którym mówisz mój przyjacielu, nie miałem miljona do rozporządzenia; dziś łatwo będę miał dwadzieścia, jeżeli zechcę.