— Nie!
— Ani o ucieczce do Chaillot?
Raul chwiał się, jak kwiatek, kosą podcięty, i czynił nadludzkie wysiłki, aby się zdobyć na uśmiech; odpowiedział jednak z zupełną słodyczą:
— Miałem zaszczyt powiedzieć Waszej książęcej wysokości, że nic a nic nie wiem; jestem biedny, zapomniany, wracam dopiero co z Anglji, przedzielony byłem od osób, tu pozostałych szumiącemi falami morza, tak, że odgłos wszystkiego, o czem mi Wasza książęca wysokość mówisz, nie mógł się przedostać do moich uszu.
Henrjettę dotknęła jego bladość, łagodność i odwaga;
— Panie de Bragelonne — rzekła — to, czego dla ciebie przyjaciele twoi nie chcieli uczynić, ja uczynię, gdyż szanuję ciebie i lubię. Ja będę twoją przyjaciółką. Teraz nosisz głowę dumnie, jak człowiek prawy, nie chcę więc, żebyś ją ugiął, okryty śmiesznością, a za tydzień pogardą!
— A!... — rzekł Raul zsiniały — więc do tego już doszło?
— Jeżeli pan jeszcze nie wiesz, widzę, że się domyślasz. Zdaje mi się, że pan byłeś narzeczonym panny La Valliere?
— Tak, pani?
— Z tego tytułu winnam cię ostrzec, że lada chwila wypędzę pannę de La Valliere od siebie....
— Wypędzisz pani La Valliere!... — krzyknął Bragelonne!..
— Bez wątpienia. Czyż mniemasz, że zawsze mieć będę wzgląd na łzy i jeremjady króla?... Nie!... nie!... Dom mój nie będzie już nadal służył do podobnego użytku!... Ale chwiejesz się?...
— Nie, pani!... przebacz — rzekł Raul, czyniąc wysiłek — ja tylko mniemałem, że umrę i nic więcej. Wasza książęca wysokość raczyła mi powiedzieć, że król płakał i błagał?..
— Tak, ale napróżno.
Tu opowiedziała Raulowi zdarzenie w Chailot i rozpacz króla za powrotem, opowiedziała swoją pobłażliwość i okrutny
Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T4.djvu/225
Ta strona została uwierzytelniona.
— 225 —