Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T4.djvu/24

Ta strona została uwierzytelniona.
—   24   —

— To ona była w piersiach biednego chłopca? — zapytał.
— Kula nie przebiła klatki piersiowej, Najjaśniejszy Panie; spłaszczyła się zaś albo o osadę pistoletu lub o mostek piersiowy.
— Boże!... — zawołał król — nic o tem wszystkiem nie mówiłeś mi, panie Manicamp.
— Najjaśniejszy Panie....
— Zatem ta zasadzka na dzika była wymysłem? Mów pan.
— A!... Najjaśniejszy Panie.
— Zdaje mi się, że masz słuszność — rzekł król, zwracając się do swego kapitana muszkieterów — widać, że to był pojedynek.
Król w wysokim stopniu posiadał władzę, nadaną wielkim, mieszania i poniżania niższych. Manicamp rzucił na muszkietera spojrzenie pełne wyrzutu. D‘Artagnan zrozumiał to spojrzenie i nie chciał pozostać pod ciężarem oskarżenia. Postąpił krok;
— Najjaśniejszy Panie, — rzekł — kazałeś mi obejrzeć i zbadać plac w lesie Rochin, wyjawić moje zdanie, co tam zaszło. Udzieliłem moich uwag, ale nie oskarżyłem nikogo. Wasza Królewska Mość sam pierwszy wymówiłeś nazwisko de Guiche.
— Dobrze, dobrze, panie — wyrzekł król z dumą — spełniłeś swoja powinność, jestem z ciebie zadowolony, i powinno to być dostateczne dla ciebie. Ty zaś, panie Manicamp, zaniedbałeś swej, boś skłamał.
— Niezawsze zna się prawdę, Najjaśniejszy Panie.
— Nie kłam więcej, albo podwoję karę.
Manicamp ukłonił się, blednąc. D‘Artagnan krok jeszcze postąpił w zamiarze wstawienia się gdyby rosnący gniew królewski przestąpił pewne granice.
— Panie — rzekł król — przekonaj się, że nie możesz dłużej zaprzeczać. Pan de Guiche pojedynkował się?
— Ja temu nie zaprzeczę, Najjaśniejszy Panie i Wasza Królewska Mość byłbyś wspaniałomyślny, nie zmuszając szlachcica do kłamstwa.