Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T4.djvu/264

Ta strona została uwierzytelniona.
—   264   —

rzałam, że cię kocham. W Blois kochałam cię; kiedy król przejeżdżał przez Blois zdawało mi się, że ciebie jeszcze kochałam i przy ołtarzu przysięgłabym na to. Lecz nadszedł dzień, który mię wywiódł z błędu.
— Należało więc w tym dniu, gdyż widziała pani, że cię zawsze kochałem, należało mię zawiadomić, że mnie już nie kochasz.
— W dniu tym, Raulu, w dniu, w którym zgłębiwszy moje serce, przekonałam się, że nie ty zapełniasz wszystkie moje myśli, w dniu, w którym spostrzegłam, iż czeka mnie inna przyszłość, niż być twoją przyjaciółką, kochanką, żoną, niestety!... tego dnia, Raulu, nie byłeś już przy mnie.
— Ale wiedziałaś pani, gdzie byłem, i należało do mnie napisać.
— Raulu!... nie miałam odwagi. Byłam nikczemna. A zresztą, znając cię doskonale, wiedząc, jak mnie kochasz, drżałam na samą myśl, jakie ci to sprawi cierpienie; o!.. wierzaj mi, Raulu, i w tej chwili, kiedy do ciebie mówię, schylona przed tobą, z sercem ściśniętem, głosem, przerywanym od westchnień z oczami pełnemi łez, powiadam ci szczerze, że mam tylko tę szczerość obrony i tylko tę boleść, którą czytam w twych oczach.
Raul silił się na uśmiech.
— Nie!... — rzekła dziewica z głębokiem przekonaniem — nie, nie wyrządzisz mi tej obelgi, abyś miał udawać przede mną. Kochałeś mię, byłeś pewny, że mnie kochasz, nie myliłeś się w swojem przekonaniu, nie kłamałeś własnemu sercu, wtenczas gdy ja!... ja!....
I blada, z rękami, do góry wzniesionemi, upadła na kolana.
— Wtenczas kiedy ty, pani — rzekł Raul — mówiłaś mi, że mnie kochasz, a kochałaś kogo innego!
— Niestety!.. tak!.. — odrzekło biedne dziewczę — niestety!.. kocham innego, a ten inny.. Na Boga, pozwól mi powiedzeć, Raulu, gdyż w tem cała moja obrona, ja tego innego kocham więcej, niż życie, niż Boga samego. Przebacz mi mój błąd, albo ukarz zdradę. Przyszłam tu nie po to, aby się