Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T4.djvu/267

Ta strona została uwierzytelniona.
—   267   —

— Muszę ci to koniecznie opowiedzieć, gdyż rozmowa między nami była bardzo ciekawa.
— Słucham więc.
— Najprzód król kazał mnie przywołać.
— Po mojem odejściu....
— Jeszcześ był na ostatnich stopniach schodów, jak mi mówili muszkieterowie. Przybywam, i wiesz, mój przyjacielu, król nie był czerwony, lecz blady. Nie wiedziałem jeszcze o niczem, co zaszło, tylko spostrzegłem na podłodze szpadę złamana na dwoje. „Kapitanie d‘Artagnan!“... — krzyknął król, spostrzegając mię — Najjaśniejszy Panie!... — odpowiedziałem. „Właśnie wyszedł stąd pan de La Fere, który jest zuchwalcem“. Zuchwalcem — zawołałem takim tonem, że król aż się zatrzymał. — „Kapitanie d‘Artagnan — mówił dalej, ścisnąwszy zęby — powinieneś mię słuchać i być posłusznym!“ — To moja powinność, Najjaśniejszy Panie, „Chciałem temu panu, pamiętając dawniejsze jego zasługi, oszczędzić wstydu aresztowania go u mnie!“ — A! a!... — rzekłem spokojnie. „Otóż — mówił dalej — weź karetę.“ Ja poruszyłem się. „Jeżeli ci przykro samemu go aresztować, przyślij mi kapitana mojej gwardji.“ — Panie — odpowiedziałem — nie potrzebny jest kapitan gwardji, gdyż ja jestem na służbie. — Nie chciałbym ci się narazić — rzekł król z dobrocią — boś mi zawsze wiernie służył, panie d‘Artagnan.“ Wasza Królewska Mość bynajmniej mi się nie narazisz — odpowiedziałem. — Jestem na służbie i dosyć. „Ależ — rzekł król zdziwiony — zdaje mi się, że hrabia jest twoim przyjacielem.“ Gdyby nawet był moim ojcem, to bądź cobądź jestem dziś na służbie, Król popatrzył na mnie, a widząc mój spokój wydał mi się uradowanym. „A więc zaaresztujesz hrabiego de La Fere?...“ — zapytał. — Bez wątpaenia, jeżeli mi Wasza Królewska Mość dasz rozkaz. „A więc daję ci rozkaz!“ Skłoniłem się. — A gdzież jest hrabia, Najjaśniejszy Panie? — „Poszukasz go“. —
I przytrzymam go gdziekolwiekbądź. — „Tak! Jednakże postaraj się, aby był u siebie. Albo jeżeli wyjechał do dóbr swoich, to dogoń go i aresztuj na drodze.“ Znowum się skło-