Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T4.djvu/280

Ta strona została uwierzytelniona.
—   280   —

— Ja zawsze prawdę mówię.
— To pocóżeś tu przyszedł?
— Przyszedłem ażeby powiedzieć królowi: Najjaśniejszy Panie, hrabia de La Fere jest w Bastylji.
— Jak się zdaje, stało się to dzięki twojej gorliwości.
— To prawda, Najjaśniejszy Panie! ale koniec końców on tam jest, a skoro jest, potrzeba, abyś Wasza Królewska Mość o tem wiedział.
— A!... panie d‘Artagnan, za bardzo jesteś zuchwały wobec twego króla.. Upraszam cię, mój panie! nie nadużywaj mojej cierpliwości.
— Przeciwnie, panie!
— Jakto przeciwnie?
— Przychodzę po to, aby i mnie kazano uwięzić.
— Ciebie uwięzić?
— Bez wątpienia, gdyż przyjaciel mój będzie się tam nudził sam jeden; przyszedłem więc prosić Waszą Królewską Mość, abyś mi pozwolił być w jego towarzystwie. Wasza Królewska Mość rzeknij tylko słowo, a ja sam siebie zaaresztuję i zaręczam, że do tego nie będzie potrzeba kapitana gwardji.
Król skoczył do stolika i porwał pióro, ażeby napisać rozkaz uwięzienia d‘Artagnana.
— Pamiętaj pan, że to na całe życie — rzekł król, grożąc.
— Tak, spodziewam się — rzekł d‘Artagnan.
Król rzucił pióro z gwałtownością.
— Odejdź pan — rzekł.
— Najjaśniejszy Panie!... przyszedłem tu, aby pomówić z nim spokojnie, Wasza Królewska Mość uniosłeś się, jest to nieszczęście, jednakże nie wstrzyma mię to, ażebym nie powiedział Waszej Królewskiej Mości tego, co miałem mu powiedzieć.
— Opuść pan natychmiast służbę — krzyknął król — natychmiast!
— Wiesz dobrze Wasza Królewska Mość, że gdy w Blois odmówiłeś królowi Karolowi jednego miljona, który mu dał