tał młodzieniec z wzrokiem wlepionym w portret i swój obraz, odbity w zwierciadle.
— I cóż Wasza wysokość myśli?... — spytał Aramis.
— Myślę, że jestem zgubiony — odpowiedział więzień — i że król nigdy mi nie przebaczy.
— Ja zaś zapytuję siebie — rzekł biskup, rzucając znaczące spojrzenia na więźnia — który z dwóch jest królem, czy ten, którego przedstawia portret, czy ten, którego twarz odbija zwierciadło?
— Królem, mój panie, jest ten, który siedzi na tronie — wyrzekł ze smutkiem młodzieniec — ten, który nie jest więźniem, ale przeciwnie innych rozkazuje więzić. Władza królewska to potęga, a pan widzisz dobrze, że ja jestem bezsilny.
— Wasza wysokość — odpowiedział Aramis z uszanowaniem, jakiego dotąd nie okazywał — uważaj to dobrze, królem będzie, jeżeli zechcesz, ten, który, wychodząc z więzienia, potrafi utrzymać się na tronie, gdzie go posadzą przyjaciele.
— Czy myślisz, że możliwem byłoby, ażebym ja, biedny więzień, wychowany nietylko zdala od dworu, ale i od świata, ażebym ja mógł dać pomoc przyjaciołom, którzyby chcieli mi służyć?...
A kiedy Aramis chciał odpowiedzieć, młodzieniec krzyknął z gwałtownością, która znamionowała krew, z jakiej pochodził.
— Mówimy tu o przyjaciołach, ale jakimże sposobem mógłbym ich mieć, ja, którego nikt nie zna, ja, który, ażeby okupić sobie wolność, nie mam ani siły ani pieniędzy?...
— Zdaje mi się, że miałem zaszczyt ofiarować się Waszej Królewskiej Wysokości.
— O!... nie nazywaj mię tak, panie, gdyż to jest albo szyderstwem albo okrucieństwem. Nie wzbudzaj we mnie innych myśli niż o murach mego więzienia, pozwól mi jeszcze lubić, a przynajmniej znosić moją niewolę i nicość.
— Jeżeli Wasza Królewska Wysokość powtarzać będziesz ciągle te odstręczające wyrazy; jeżeli, przekonawszy się z dowodów o pewności swego wysokiego urodzenia, pozostaniesz człowiekiem słabego umysłu, ducha i woli, ja zniknę i wyrzeknę
Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T4.djvu/303
Ta strona została uwierzytelniona.
— 303 —