Ta strona została uwierzytelniona.
— 51 —
— Powracaj, Najjaśniejszy Panie, powracaj do królowej, bo przeczuwam burzą, która zagraża memu sercu.
Ludwik był posłuszny. Skłonił się pannie Montalais i popędził do karety królowych.
Przejeżdżając, widział śpiącego w powozie księcia. Księżna nie spała i rzekła do przejeżdżającego króla:
— Co to za piękny koń, Najjaśniejszy Panie. Ale czy to nie gniadosz mego męża?....
Królowa zaś wyrzekła tylko:
— Czy ci już lepiej?... mój drogi, Najjaśniejszy Panie?...