Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T4.djvu/71

Ta strona została uwierzytelniona.




ROZDZIAŁ XIII.
JAK LUDWIK SPĘDZIŁ CZAS OD WPÓŁ DO JEDENASTEJ AŻ DO PÓŁNOCY.

Król, powróciwszy do siebie z pokojów dam honorowych, zastał Colberta, oczekującego na rozkazy co do jutrzejszej ceremonii. Szło bowiem, jakeśmy już powiedzieli, o przyjęcie posłów holenderskich i hiszpańskich.
Wzruszony jeszcze sprzeczką, jaką miał z La Valliere, przechadzał się po pokoju, szukając sposobności spędzenia na cośkolwiek gniewu, który tak długo powstrzymywał. Colbert, spostrzegłszy króla, wnet poznał jego usposobienie i dlatego też obawiał się wypowiedzieć całą prawdę. Kiedy król zarządał opowiedzenia sobie, jaka odpowiedź miała być dana nazajutrz posłom, podintendent zaczął od okazania zdziwienia, dlaczego pan Fouquet nie objaśnił już o tem króla. On bowiem odbiera doniesienia wprost z Holandji. Król, przyzwyczajony do słyszenia, jak Colbert mówi zawsze przeciw Fouquetowi, zostawił tę uwagę bez odpowiedzi i słuchał dalej.
Colbert, spostrzegłszy to, zaczął się wykręcać, mówiąc, że pan Fouquet nie byt tak dalece winien, jak się na pierwszy rzut oka wydawało, gdyż w tych czasach bardzo był zatrudniony.
Król podniósł głowę.
Cemże był zatrudniony?.. — zapytał.
— Najjaśniejszy Panie!... ludzie są zawsze ludźmi. I pan