Ta strona została uwierzytelniona.
— 76 —
Pan de Manicamp.
Pan de Saint-Agnan.
I oficerowie służbowi.
— A ministrowie?... — rzekł Colbert.
— Ma się rozumieć, i sekretarze.
— Najjaśniejszy Panie, idę wszystko przygotować, rozkaz każdy odbierze jutro.
— Powiedz dziś! — król odrzekł smutnie.
Druga wybiła.
Była to godzina, w której La Valliere umierała prawie smutku i cierpień.