Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T4.djvu/9

Ta strona została uwierzytelniona.
—   9   —

— Powiedz mi więc, jakim sposobem hrabia de Guiche został raniony?
— Najjaśniejszy Panie, mówią, że na czatach na dzikiego zwierza.
Disiaj wieczorem?
— Dzisiaj wieczorem.
— Ręka przestrzelona, rana w piersiach? Kto był na czatach z panem de Guiche?
— Nie wiem, Najjaśniejszy Panie, ale Manicamp powinien wiedzieć o wszystkiem.
— Coś ukrywasz przede mną, panie de Saint-Agnan.
— Nic, Najjaśniejszy Panie, nic.
— Zatem wytłumacz mi wypadek. Czy broń wypaliła?
— Być może. Ale jeżeli zważyć, Najjaśniejszy Panie, że znaleziono przy panu de Guiche pistolet, jeszcze nabity, trudno w to uwierzyć.
— Pistolet!... ależ przecie nikt z pistoletem nie chodzi na łowy.
— Najjaśniejszy Panie, dodają, że koń pana de Guiche jest zabity i że trup koński jest jeszcze na łączce.
— Jego koń!... Guiche był na łowach konno!... Saint-Agnan, nie pojmuję nic z tego, co mi mówisz, a gdzież się zdarzył ten wypadek?
— W lesie Rochin, w samym środku.
— Dobrze, przywołaj mi pana d‘Artagnan.
Saint-Agnan wykonał rozkaz, a muszkieter wszedł.
— Panie d‘Artagnan — rzekł król — wyjdziesz bocznemi drzwiami i schodami.
— Dobrze, Najjaśniejszy Panie.
— Udasz się na polankę lasu Rochin. Czy znasz to miejsce?
— Najjaśniejszy Panie, biłem się tam dwa razy.
— Jakto!... — zawołał król, zdziwiony tą odpowiedzią.
— Najjaśniejszy Panie, to jeszcze za czasów kardynała Richellego — odparł d‘Artagnan ze zwykłą powolnością.
— A to co innego. Udasz się tam i pilnie zbadasz miejscowość. Człowiek był tam raniony i znajdziesz jeszcze na miej-