Ta strona została uwierzytelniona.
— 91 —
La Valliere uśmiechnęła się i podała drobną i białą rączkę muszkieterowi.
— Panie d‘Artagnan — rzekł król uradowany — każ poszukać jakiej karety dla pani.
— Kareta oczekuje — rzekł kapitan.
— O!... — rzekł król — jesteś wzorem sług.
— Spostrzegłeś to przecie — pomyślał d‘Artagnan, ucieszony jednak tą pochwałą.
La Valliere była zwyciężoną; po kilku jeszcze wahaniach dała się uprowadzić swemu królewskiemu kochankowi.
Ludwik wyprowadził ją z pokoju, zaniósł prawie do karety i posadził z nią d‘Artagnana. Sam wsiadł na konia, popędził do pałacu królewskiego, dokąd, przybywszy, kazał uprzedzić księżnę, iż pragnie widzieć się z nią natychmiast.