Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T5.djvu/106

Ta strona została uwierzytelniona.
—   106   —

to siły moje przechodzi, widzisz, że w ciągu miesiąca trzydzieści lat przeżyłem i zbliżam się do kresu mojego.
— Jedziesz więc do Afryki — przemówił chłodno Athos — aby tam dać się zabić?... O!... powiedz już raz... czemu kłamać.
Raul pobladł i zamilkł na chwilę, która ojcu była dwugodzinnem konaniem; potem nagle odezwał się:
— Panie, postanowiłem się poświęcić Bogu. Wzamian za poświęcenie, jakie z młodości i swobody mojej czynię, o jednę rzecz tylko błagać go będę, to jest, aby mnie zachował dla ciebie, gdyż jesteś jedynem dobrem, które z tym światem mnie wiąże. Jeden Bóg może mnie dodać siły, abym nie zapomniał, iż wszystko ci zawdzięczam, i że w sercu mem najpierwsze miejsce winieneś zajmować.
Athos czule uścisnął syna i rzekł:
— Odpowiedziałeś mi, jak człowiek szlachetny; za parę dni będziemy u pana de Beaufort w Paryżu; od ciebie zależeć będzie postanowienie, jakie masz uczynić. Wolny jesteś, Raulu. żegnaj mi!...
I wolnym krokiem powlókł się do sypialni.
Raul skierował się w stronę ogrodu i tam w alei całą noc przepędził.