Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T5.djvu/113

Ta strona została uwierzytelniona.
—   113   —

— Bezwątpienia, ty daleko więcej ryzykujesz, aniżeli ja, bo jesteś kochanym.
— O!...
— Słodko mi nad wyraz, iż mogę w ten sposób odzywać się do ciebie!.. Słuchaj, de Guiche, nie ufaj Montalais!...
— Ona jest bardzo życzliwa.
— Była życzliwa dla tej... o której wiesz... ona zgubiła ją przez pychę.
— Mylisz się.
— A dziś, kiedy ją zgubiła, pragnie pozbawić jedynej rzeczy, która kobietę tę czyni w mych oczach wytłumaczoną.
— Jakiej?...
— Miłości, którą czuje.
— Co chcesz przez to powiedzieć?...
— Chcę powiedzieć, że spisek jest uknuty przeciwko tej, która jest kochanką królewską, uknuty w samym domu bratowej króla.
— Przez Montalais?...
— Uważaj ją za najmniej szkodliwą z nieprzyjaciółek, których obawiam się dla... tamtej.
— Wytłumacz się jaśniej, drogi Raulu, a jeżeli będę mógł cię zrozumieć.
— Krótko mówiąc: Księżna jest zazdrosną o króla.
— Wiem o tem.
— O!.. niczego się nie obawiaj, kochanym jesteś.. de Guiche.. o!... czy czujesz całą wartość tych dwóch wyrazów?... Znaczą one, iż możesz mieć czoło swobodne, spać spokojnie, możesz Bogu dziękować w każdej chwili życia twojego!.. Jesteś kochanym, to znaczy, że wszystkiego wysłuchać możesz, nawet rady przyjaciela, który szczęście twe pragnie ci zachować. Kochanym jesteś, de Guiche, kochanym!...
Raul zamilkł na chwilę, a potem znów zaczął mówić.
— Oni skażą na cierpienia tę, której imię chciałbym jeszcze módz wymienić. Przysięgnij mi, że nietylko nie przyłożysz