Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T5.djvu/170

Ta strona została uwierzytelniona.
—   170   —

Wszystko to uskuteczniał w tajemnicy, w sposób pełen ostrożności, i gdyby nie był się wmieszał w tę sprawę niespodziany przypadek, który często krzyżuje najpewniejsze napozór kombinacje, Fouquet byłby z pewnością ocalony.
W nocy rozeszła się po mieście wieść, że król jedzie z wielkim pospiechem i najdalej za dwanaście godzin przybędzie do Nantes. Lud, czekając na króla, cieszył się widokiem muszkieterów, świeżo przybyłych ze swym kapitanem, panem d‘Artagnanem, którzy rozkwaterowali się w zamku, jako straż honorowa monarchy. Pan d‘Artagnan, który zawsze był bardzo grzecznym, poszedł około dziesiątej wieczorem złożyć wizytę ministrowi skarbu, a pomimo że Fouquet miał febrę i dotkliwe cierpienia oblewały potem jego zbolałą głowę, przyjął jednak d‘Artagnana, którego uradował wielce ten zaszczyt, jak to da się widzieć z rozmowy, jaką zawiązał z ministrem.