Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T5.djvu/193

Ta strona została uwierzytelniona.




ROZDZIAŁ XXXI.
WIEWIÓRKA UPADA A JASZCZURKA SKRZYDEŁ DOSTAJE.

Godzina druga po południu.
Król niecierpliwie mierzy krokami gabinet, to znów taras, a od czasu do czasu roztwiera drzwi korytarza, dla zobaczenia, co robią sekretarze. Pan Colbert rozmawia z panem de Brienne.
Ludwik XIV-ty gwałtownie otworzył drzwi i zwrócił się do nich.
— O czem rozmowa?... — zapytał.
— O pierwszem posiedzeniu rady — rzekł de Brienne, powstając.
— Bardzo słusznie — powiedział król i wrócił do siebie.
W pięć minut potem dzwonek przywołał pana Rose, który był właśnie na służbie.
— Skończyłeś przepisywać?... — zapytał król.
— Jeszcze nie, Najjaśniejszy Panie.
— Dowiedz się, czy pan d‘Artagnan powrócił.
— Nie powrócił. Najjaśniejszy Panie.
— Przekonaj się, powiadam.
— Nie jeszcze, Najjaśniejszy Panie.
— Idź natychmiast...
— Kiedy wiem, że nie powrócił, Najjaśniejszy Panie.