Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T5.djvu/218

Ta strona została uwierzytelniona.
—   218   —

dania się do dymisji, nie będzie już uważany za dowódcę wyprawy, a wszelki oficer, podlegający przedtem jego rozkazom, obowiązany będzie odmówić mu posłuszeństwa.
Nadto, rzeczony pan d‘Artagnan, tracąc tytuł naczelnego wodza wyprawy przeciw Belle-Isle, winien niezwłocznie odpłynąć do Francji w towarzystwie oficera, który doręczy mu to pismo i który odtąd uważać go będzie za więźnia, będącego na jego odpowiedzialności“.
D‘Artagnan pobladł, on, tak mężny i niepoddający się troskom.
Wszystko tak ściśle, z głębokim namysłem było obliczone, iż po raz pierwszy od lat trzydziestu przypomniało mu niezachwianą przezorność i nieugiętą logikę wielkiego kardynała.
Wsparł głowę na ręku, zadumał się, a w piersi tchu mu zabrakło.
— A gdybym tak rozkaz schował do kieszeni — mówił sobie w duchu — któżby o tem wiedział i kto mógłby mi przeszkodzić? Zanimby to doszło do króla, ocaliłbym nieszczęśliwych, tylko śmiało! Dalejże! Głowa moja nie należy do rzędu tych, które kat strąca za nieposłuszeństwo. Bądźmy więc nieposłuszni!
Lecz w chwili powzięcia tego postanowienia, spostrzegł jak otaczający go oficerowie czytali te same rozkazy, rozdane im przez wykonawcę piekielnego pomysłu Colberta. Wypadek nieposłuszeństwa również był przewidziany.
— Panie odezwał się oficer, podchodząc do niego — oczekuję na łaskawe przygotowanie się pańskie do odjazdu.
— Jestem gotów — odparł kapitan, zgrzytając zębami.
Oficer wydał natychmiast rozkaz spuszczenia łodzi na przyjęcie d‘Artagnana.
Widok tego wszystkiego o szaleństwo go przyprawiał.
— Jakże tu poradzą sobie — zapytał głosem stłumionym — z poprowadzeniem rozmaitych oddziałów?
— Skoro już pana nie stanie — odezwał się dowódca okrętów — mnie król swoją flotę powierzył.