Ta strona została uwierzytelniona.
— 219 —
— A zatem. — odrzucił poplecznik Colberta, zwracając się do nowego wodza — ten ostatni rozkaz, w moje ręce złożony, do pana się odnosił. Radzilibyśmy wiedzieć, jaka jest pańska władza?
— Oto jest — rzekł marynarz, okazując podpis królewski.
— A to są instrukcje dla pana — odparł oficer, wręczając mu papier złożony.
I, zwracając się do d‘Artagnana:
— Czas na nas, panie — dodał głosem wzruszonym, widząc rozpacz, malującą się na obliczu tego żelaznego człowieka — zechciej pan zejść do łodzi.
Łódź przybiła do brzegu.