Ta strona została uwierzytelniona.
— 224 —
— E! Porthosie — krzyknął Aramis — nam jeńca potrzeba, żywo, śpiesz się.
Porthos pochylił się ku schodom na tamie, uchwycił za kark oficera, który stał tam, czekając, nim żołnierze jego zejdą do szalupy, aby pójść za nimi ostatni. Ramię olbrzyma uniosło w górę swą zdobycz, czyniąc z niej puklerz, osłaniający go przed kulami nieprzyjacielskiemi.
— Masz jeńca — odezwał się Porthos, niosąc go Aramisowi.