Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T5.djvu/262

Ta strona została uwierzytelniona.
—   262   —

— Tak, to dobrze pojąłem, Najjaśniejszy Panie, i z największem uszanowaniem prosiłem Wasza Królewską Mość o uwolnienie mnie od służby.
— Którego też panu udzieliłem — rzekł król. — Ale, zanim się z panem rozłączę, chciałem przekonać go, że umiem dotrzymać słowa.
— Wasza Królewska Mość więcej uczyniłeś, niż przyrzekłeś, bo Wasza Królewska Mość kazałeś mię uwięzić, a nigdyś mi tego nie obiecywał — rzekł d‘Artagnan.
Król wzgardził tym żartem i rzekł surowo:
— Patrz, mój panie, do czego mię zmusiło twoje nieposłuszeństwo.
— Moje nieposłuszeństwo?... — odezwał się d‘Artagnan zaczerwieniony.
— Jest to najłagodniejsze określenie, jakie mogłem wynaleźć. Zamiarem moim było uwięzić i ukarać buntowników, a cóż mię to ma obchodzić, że oni są twymi przyjaciółmi?
— Ale było to nietrafnie, Najjaśniejszy Panie!... posyłać mię, aby uwięzić moich przyjaciół i przyprowadzić ich na szubienicę!
— Była to, mój panie, próbka wierności, jaką chciałem zrobić z moimi mniemanymi sługami, którzy jedzą mój chleb i obowiązani są bronić mej osoby. Próba ta nie udała się panu d‘Artagnan.
— Za jednego złego sługę, którego tracisz Wasza Królewska Mość — rzekł d‘Artagnan — znajdujesz dziesięciu, którzy właśnie tego samego dnia dali dowody swej wierności. Ale racz posłuchać mię, Najjaśniejszy Panie!... uważałem za złe ścigać aż do śmierci dwóch ludzi, o których życie pan Fouquet, zbawca Waszej Królewskiej Mości, błagał. Tembardziej, że ci dwaj ludzie byli moimi przyjaciółmi. Mieli zginąć w przystępie gniewu jedynie!.. a potem dlaczegóż nie dozwolono im uciec?... Jakąż zbrodnię popełnili?.. Wyznaję, że nie mam prawa sądzić postępowania Waszej Królewskiej Mości!... Ale dlaczegóż obarczać mię przedwcześnie podejrzeniem?.. Dlaczegóż otaczać mię zausznikami?... Dlaczgo odbierać mi cześć w obliczu wojska?... Dlaczego mnie, którego Wasza Królew-