Książę de Beaufort pisał do Athosa. List, przeznaczony dla żyjącego, przybył do trupa. Bóg zmienił adres.
— „Kochany hrabio! — pisał książę wielkiemi, jak niewprawny uczeń, literami — wpośród wielkiego triumfu wielkie dotknęło nas nieszczęście.
Król stracił najwaleczniejszego żołnierza; ja — przyjaciela, a ty straciłeś pana Bragellona.
Umarł chwalebnie i tak chwalebnie, że nie mam siły, abym mógł, tak, jakbym chciał, opłakiwać go.
Przyjmu smutne me powinszowanie, kochany hrabio!... Bóg udziela nam boleści, według wielkości serc naszych. Tak, jest ona niezmierną, lecz nie silniejszą od twej odwagi.“
Książę de Beaufort.“
Do listu tego dodany był szczegółowy opis, skreślony przez jednego z sekretarzy księcia.
Było to wzruszające opowiadanie, prawdziwie smutnego wypadku, które kończyło się śmiercią dwóch ludzi.
D‘Artagnan, przywykły do wzruszeń bitwy, i uzbroiwszy serce przeciw rozczuleniu, nie mógł jednakże nie zadrżeć, odczytując imię Raula, imię ukochanego dziecięcia, które tak jak i jego ojciec, był już tylko cieniem.
— „Rano — pisał sekretarz księcia. — Jaśnie oświecony pan nakazał ogólny atak. Pułki Pikardji i Normandji, zajęły po-