Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T5.djvu/295

Ta strona została uwierzytelniona.




ROZDZIAŁ XLVIII.
OSTATNI ŚPIEW POETY.

Nazajutrz szlachta okoliczna i prawie ze wszystkich stron, gdzie tylko doszła ta smutna wiadomość, zgromadziła się licznie.
D‘Artagnan zamknął się, nie chcąc się z nikim widzieć. Napisał do króla, prosząc o przedłużenie urlopu.
Grimaud, wszedłszy do pokoju d‘Artagnana, usiadł przy drzwiach na ławce, jak człowiek, głęboko się namyślający, poczem wstał, dając znak d‘Artagnanowi, aby poszedł za nim. Ten uczynił to w milczeniu.
Grimaud zaprowadził go do sali, gdzie, podług miejscowego zwyczaju, trumna z ciałem ustawiona była przed pogrzebem na katafalku. D‘Artagnan dziwił się, widząc tam dwie otwarte trumny, zbliżył się do nich i spostrzegł w jednej z nich Athosa, pięknego nawet po śmierci, a w drugiej Raula, z zamkniętemi oczami, bladą twarzą i uśmiechem na zsiniałych ustach.
— Raul tutaj! a! Grimaud! niceś mi o tem nie mówił?
— Książę rozkazał, aby ciało pana de Bragelonne było balsamowane, jak to jest zwyczajem u Arabów, chcących, aby ich ciała spoczywały w ziemi rodzinnej. Książę również kazał urządzić przeprzęgi, ażeby człowiek, który wychował wicehrabiego, mógł zawieźć ciało jego do hrabiego de la Fere.
— A więc!.. — pomyślał d‘Artagnan — ja stary, niepotrzebny nikomu na świecie, pójdę za twoją trumną, moje ukochane