Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T5.djvu/298

Ta strona została uwierzytelniona.
—   298   —

D‘Artagnan milczał, czuł bowiem dobrze, że się nie myliła.
— A więc kochany panie d‘Artagnan, zaklinam cię, nie obarczaj mię wyrzutami, jestem jak gałąź, od pnia oderwana, nic mię nie wiąże na tym świecie, idę dokąd potok unosi mię z sobą, nie wiedząc sama. Kocham zapamiętale, kocham do tego stopnia, że śmiem ci to mówić, bezbożna, na grobie tego nieszczęśliwego, i nie rumienię się wcale i nie czuję wyrzutów sumienia.
Miłość ta jest moją religją. Ale kiedyś, później, ujrzysz mnie samą, zapomnianą, wzgardzoną, kiedyś zobaczysz mię ukaraną za to, za co dziś masz prawo ukarać mię; teraz oszczędź mię w mojem chwilowem szczęściu, zostaw mi jeszcze ono przez kilka dni, przez kilka minut. Już może ono nie istnieje w chwili, w której ci to mówię. O mój Boże! ja może już to podwójne morderstwo odpokutowałam.
Jeszcze mówiła, kiedy głos rozmawiających ludzi i tentent koni obił się o uszy d‘Artagnana. Pan de Saint-Agnan szukał panny La Valliere, z rozkazu króla, którego, jak mówił, trawiła zazdrość i niepokój. Saint-Agnan nie widział d‘Artagnana, okrytego cieniem drzew, padających na groby. Ludwika podziękowała mu i pożegnała ręką. Wyszedł więc za ogrodzenie.
— Widzisz pani!... — rzekł kapitan z goryczą — że szczęście jej jeszcze istnieje.
La Valliere, przybrawszy poważną postać, rzekła:
— Przyjdzie czas, w którym żałować będziesz, żeś mię tak źle ocenił. Tego dnia prosić będę Boga, aby ci przebaczył, żeś był względem mnie niesprawiedliwym. A zresztą tak będę mocno cierpieć, że będziesz jednym z pierwszych, co żałować mnie będą. Tego szczęścia nie wyrzucaj mi, panie d‘Artagnanie, drogo mnie ono kosztuje, i nie wypłaciłam jeszcze za nie całego długu.
To mówiąc, uklękła raz jeszcze i rzekła z rozrzewnieniem:
— Przebacz mi!... po raz ostatni, Raulu, mój narzeczony. Zerwałam łańcuch, łączący nas, i oboje przeznaczeni jesteśmy umrzeć z rozpaczy. Tyś pierwszy skończył, ale nie bój się, wkrótce pójdę za tobą, Zważ jednak, że nie jestem nikczemną