Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T5.djvu/59

Ta strona została uwierzytelniona.
—   59   —

— E! rzekł niedbale d‘Artagnan — wszakże i w takim razie nie spaliłbyś pan ogrodów, a one są tu najpiękniejsze.
— Ale cóżem powiedział? — rzekł Fouquet. Mój Boże! spalić Vaux, zniszczyć ten pałac? ależ Vaux nie należy do mnie, to bogactwo, te cuda należą wprawdzie jako używalność, do tego, kto za nie zapłacił, ale jako pomnik, należą do tych, którzy je zdziałali. Vaux należy do Lebruna, do Lenotre, do Pellisona, do Levan, do la Fontaina, do Moliera. Vaux nakoniec należy do potomności, widzisz więc, panie d‘Artagnan, że ten dom nawet nie należy do mnie.
— A!... takie myśli to lubię — rzekł d‘Artagnan — poznaję po nich pana Fouqueta. Pomysł ten oddala mię od poczciwca Broussel, i nie poznaję w nich wyrzekań starego frondysty. Jeżeli jesteś zrujnowanym, ekscelencjo, pogódź się z swoim losem; gdyż, do djabła, należysz także do potomności, i nie masz prawa poniżać siebie. Patrz oto na mnie, panie, na mnie, który mam jakby wyższość nad tobą dlatego, że cię aresztuję; los, co rozdziela rolę aktorom tego świata, mnie dał do odegrania nie tak piękną rolę i mniej przyjemny od twojej, jestem z liczby tych, co mniemają, że lepiej jest nawet w prawdziwym teatrze niż w takim, jakim jest świat, grać rolę królów lub możnych panów, niż żebraków lub służalców, słowem, pan nadużywałeś bogactw, rozkazywałeś, napawałeś się. Ja zaś wlokłem, jak mogłem, to życie, słuchałem rozkazów, cierpiałem. A jednak (chociaż nie mogę się równać z ekscelencją) wspomnienie tego, co uczyniłem jest bodźcem, nie dozwalającym mi zgiąć przedwcześnie mojej starej głowy. Będę aż do końca silnym koniem bojowym, a gdy upadnę, to upadnę odrazu, sztywno, pełen życia. Uczyń tak, jak ja, panie Fouquet, a nie będzie ci gorzej. Takim ludziom, jak ty, panie, to raz się tylko zdarza w życiu. Jest przysłowie łacińskie, którego wyrazów zapomniałem, lecz pamiętam treść jego, bom nie raz nad niem rozmyślał, a no mówi: koniec wieńczy dzieło.
Fouquet powstał, uścisnął d‘Artagnana i rzekł:
— Piękne kazanie!
— Kazanie muszkietera, ekscelencjo!