Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T5.djvu/85

Ta strona została uwierzytelniona.
—   85   —

dziś rano Waszą Królewską Mość w lesie Senatr, i wszystka byłoby skończone. Mniej nawet — wystrzał prochem z pistoletu w twarz — mówił dalej Fouquet — a twarz Ludwika XIV-go byłaby się zmieniła przez opalenie i uwolniłaby na zawsze pana d‘Herblay od odpowiedzialności.
Król zbladł z przerażenia, na myśl o przebytem niebezpieczeństwie.
— Gdyby pan d‘Herblay miał być zabójcą — mówił dalej Fouquet — zapewne nie opowiadałby mi swoich zamiarów, a gdyby się pozbył prawdziwego króla, fałszywy nie mógłby być zaprzeczonym. Gdyby przywłaściciel był nawet poznany przez Anne Austriacką, to zawsze byłby jej synem, a dla sumienia pana d‘Herblay byłby to zawsze król z krwi Ludwika XIII-go. Co więcej, spiskowy był pewnym osobistości i tajemnicy. Wszystko dałoby mu jeden wystrzał z pistoletu. Łaski wiec dla niego, Najjaśniejszy Panie, zaklinam na zbawienie.
Król zamiast być ułagodzonym tem odmalowaniem szlachetności Aramisa, uczuł się poniżonym; jego niczem nieposkromiona duma nie mogła oswoić się z myślą że jeden człowiek trzymał na włosku życie królewskie. Dlatego też z gwałtownośicą rzekł do Fouqueta:
— Nie wiem doprawdy, dlaczego prosisz mię o łaskę dla tych ludzi? i na co prosić o to, co można i bez tego otrzymać?
— Nie rozumiem Waszej Królewskiej Mości.
— A jednakże to bardzo łatwo, gdzież ja jestem?
— W Bastylji, Najjaśniejszy Panie.
— Tak, w wiezieniu! i uchodzą za warjata?
— Prawda, Najjaśniejszy Panie.
— I nikt mnie tu nie zna, tylko Marchialego?
— Niezawodnie!
— A więc nie zmieniaj w niczem mego położenia, zostaw warjata, niech gnije w więzieniu Bastylji, a panowie d‘Herblay i du Vallon obejdą się bez mojej łaski. Ich nowy król uniewinni ich zupełnie.