Strona:PL Aleksander Fredro-Komedye t.1 025.jpeg

Ta strona została skorygowana.
I na cóż, być uczciwym, kiedy to w sekrecie?
Niedoydzie, niech kto iak złoci się i puszy,
Prawdziwego szlachectwa, bez szlachenéy duszy.
(komissant odchodzi)
GELDHAB.
(dając klucze kamerdynerowi)
Idź, wynieś na stół wszystkie śrébra i ozdoby.
KAMERDYNER.
Wszystkie? wszakże mam nakryć na cztéry osoby?
GELDHAB.
Cóż z tego?
KAMERDYNER.

Że niezmieszczę i w naywiększym tłoku.

GELDHAB.
Co na stole niezmieścisz, to stanie na boku.
Czegóż się patrzysz?...Jakże, czym na to kupował,
By nikt ich niewidział? co? będę srébra chował!
Szalony! hm! niestawiać! chować! to mnie bawi.
Kogo niestać na śrébra niechże ten postawi!
Lux, Jux u mnie być musi, zbytek, przepych wszelki...
(do odchodzącego kamerdynera)
A resztki wina scedzić do iednéy butelki.
LOKAY.
(wchodząc)
Xiążę Rodosław.
GELDHAB.

Xiążę? Niech wniydzie łaskawie.

Za chwilkę się ubiorę.