Ta strona została uwierzytelniona.
- Iakże się nieunosi zachwycona dusza!
- Kiedy czytam serc tkliwych cudne piórotwory,
- Owe, sztuki miłości doskonałe wzory...
- Czyiaż moc przyrodzenia może być tak twarda,
- By nie płakać nieszczęścia onego Abelarda?
- Pewnie!
Komuż niestraszne Heloizy żale,
- Któż ze Safo niezadrzy na okropnéy skale?
- A co? to moja córka!
Któż we łzach nietonie
- Przy smutnym i zawczesnym Wirginii zgonie?
- Takie dzieła, mą duszą, takie dzieła czytam.
- I w nich światło rozumu z rozczuleniem chwytam.
- A w tkliwym Floryanie, lub czułym Gesnerze,
- Te nadobne pastérki, przyiemni pastérze,
- Te miłości wzaiemne, ta niewinność prawa,
- Do wylewu łez naszych czyż nie maią prawa?
- Tak!
Gdy czytam boskiego dumy Ossyana,
- Chwytam gitarę, śpiéwam zdroiem łez zalana;
- Zdaie mi się, nayczulsze wybiérając tony,