Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom I.djvu/023

Ta strona została skorygowana.
SCENA  III.
Książe, Lisiewicz.


Lisiewicz.

Natrętność nadzwyczajna, — chcieć odbierać długi,
Księciu! Księciu bezczelnie odmawiać usługi!
Wszystkie już społeczeństwa zwalone zasady.
Nieznane były dawniej podobne przykłady!
Dziś ten, co w rządzie szlachty ledwie ojca kładzie,
Śmie często Panu z Panów stanąć na zawadzie.


Książe.

Takichto gmin pożyczał...


Lisiewicz.

Panowie tracili.
Była przecie różnica; ale co w tej chwili...


Książe.

Same sknerstwo, natrętność, rozpusta bezbożna.


Lisiewicz.

Nawet dla Księcia dostać pieniędzy nie można!


Książe.

Ach Lisiewiczu, gdyby...


Lisiewicz.

Próżno mnie łeb boli;
Lichwiarze dać już nie chcą, a panowie goli.


Książe.

Mamci ja wprawdzie wioski, lecz się wspomnieć boję,
Największe wierzyciele trzymają jak swoje;
Resztą intendent rządzi, z tych nic nie wykradnę,
I mam tylko co kwartał rachunki dokładne.

(z niecierpliwością.)

Gdyby pożyczyć chcieli jakiebądź urwisze,
To na ciotce bogatej pewność im zapiszę;