Ta strona została skorygowana.
Nie bój się! dobrze będzie; zrobimy to snadnie.
(odchodząc).
O, drwinkami nie wyjdzie, kto mi w ręce wpadnie.
Geldhab (sam).
Cóż teraz... o dla Boga! cóż czynić potrzeba?
(chodzi).
Zastrzelę, mówił... Florka... nos Księcia... o nieba!
(po krótkiém myśleniu).
Żeby jak... hej, jest tam kto?... lecz cóż zrobić mogę?
Ha!... będę komendanta prosił o załogę.
(Siada i pisze. Kładzie pióro.)
Cóż potem? wszak on Major, a to będzie żołnierz,
Jeszcze mu za broń weźmie, gdy mi ściśnie kołnierz,
A jak mu w ręce wpadnę, to już po mnie będzie.
(po krótkiém myśleniu).
Gdybym jak... ha, tak dobrze; drzwi niech zamkną wszędzie.
Jest tam kto?... hej!... dokoła zamknąć, zatasować;
Hej, liberya moja! niema co żartować.
(Ze wszystkich stron zbiegają się służący).
Geldhab, Flora, Lokaje, Kobiety.
Flora.
O nieba! cóż się dzieje?
Geldhab.
(odchodząc i niewidząc nikogo).
Niech strzela do bramy...
Ja się schowam... jest tam kto?