Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom I.djvu/089

Ta strona została skorygowana.
Zdzisław.

Lecz gdzież miejsce było?


Radost.

Od bramy do arendy.


Zdzisław.

Tu, tu?


Radost.

Tak, tu, u mnie.


Zdzisław.

Po wzgórkach?


Radost.

Tak.


Zdzisław.

I mostkach?


Radost.

Nie bardzo rozumnie.
Wiem, wiem mais c’él ait charmant!


Zdzisław.

I któż tam był jeszcze?


Radost.

Ja i moi dworzanie. Wszystkich w szereg mieszczę,
W szereg... przy bramie... wszystkich... superbe!... staję razem;
Mamy wszyscy wyruszyć za danym rozkazem.
Moja nieboszczka ciotka miała głos jak tuba,
Jeszczem jej dał za dyszkant starego Jakuba;
Słuchamy... wtém oboje już krzyczą co mogą,
Eh goddam, jak pocisnę Taranta ostrogą!...
Zarazem koniuszego przy mostku wyminął,
Ekonom wraz ze siodłem z kobyły się zwinął,
Potém jeden i drugi, obydwa pisarze,
Zostali ten przy gumnie, tamten przy browarze;
I leśniczy gniademu okładając boki,
Już, już, nie był przedemną, jak na cztéry kroki,