Ta strona została skorygowana.
To, panie, inne rzeczy, to Francya, panie,
Niech się Podlasie schowa!
(więcej tyłem się obracając; do siebie).
Przecież raz przestanie.
Tam pieców niema... tytuń, to bez fajek kurzą;
No, wódka diabła warta, ale wina dużo;
A dopieroż w Paryżu, albo i Londynie...
Londyn, panie, na wyspie, woda wkoło płynie,
Na krypach nas przewieźli, wtenczas most zerwało.
Nie pierwszy pan się dziwi, widziałem niemało,
Wiem wszystko; kiedy gadam, nikt mi nie zadrzymie,
A niechno Panu zacznę rozprawiać o Rzymie.
O Rzymie... (cicho)
Astolf milczał...
chciałem wspomnieć właśnie;
Tamto przez morza, skały...
(przerywając śmiechem).
A to co za baśnie!
Najciężej do Anglii, ztamtąd jak po stole.
Czy tak?
Ale ja, panie, ja Francyą wolę.
Więc z panem byłeś wszędzie?
Ha niechaj sam powie.