Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom I.djvu/105

Ta strona została skorygowana.
Astolf (na stronie).

Ślepo we mnie wierzy.


Radost (na stronie).

Od zręcznego pytania odkrycie zależy.

(Myśli nad zapytaniem nucąc piosnkę: „Wlazł kotek na płotek“, głośniej albo ciszej podług myśli, i zażywając tabakę; co powtarza przed każdém zapytaniem)

W Rzymie długo bawiłeś?


Astolf.

Bawiłem rok cały.


Radost
(odwracając się nagle na stronie).

Był. Rok nie dzień, skryć trudno...

(obracając się, kontent z konceptu)

W zimie są upały?


Astolf.

W zimie? nie, niema.


Radost
(odwracając się, na stronie).

Nie był. Wszak tam ciepłe kraje.


Astolf (na stronie).

Chce mnie badać, niedobrze; posądzać się zdaje.


Radost (wynuciwszy piosnkę.)

Papieża, czy widziałeś?


Astolf.

Widziałem i nieraz.


Radost
(odwracając się.)

Był. Bo gdzieżby go widział. Dojdźże końca teraz?


Astolf.

Ach mon cher Monsieur, wielką sprawiłeś mi radość;
Lubię jego ciekawość, uczynię jej zadość,
Będę mu opisywał te powabne kraje.
Z Włoch! z Włoch teraz brać będziem mody i zwyczaje,