Wszakże to nasza ostatnia rozmowa.
(po krótkiém milczeniu);
Chcę Zofią pożegnać.
Dzisiaj zaraz jadę.
Zdziaław został szczęśliwszym... przeszkód mu nie kładę.
Zdzisław?
Ach gdyby uczuć bez granic, bez miary,
Którym nie podlegając nie można dać wiary,
Uczuć, które nasz umysł w ostateczność wiodą,
Ręka twoja, Zofio, miała być nagrodą,
Któżby do niej nademnie mógł mieć więcej prawa?
Ale inne przyczyny wynoszą Zdzisława.
Przyczyny? i jakieżto?
Jego sposób życia.
On żyjąc śród cichego przed światem ukrycia,
W jednostajnym pokoju, wszystkiém cię otoczy,
Czego twe myśli pragną a szukają oczy.
Zmieniając twe mieszkanie, nie zmienisz zwyczaju,
Tak jak i tu, słowika słuchać będziesz w gaju,
Jak tu, czysty wód kryształ odbije twe wdzięki,
Jak tu, kwiat czekać będzie dotknięcia twej ręki.
Drogie wiejskie rozkosze!
Ja, nie jestem w stanie
Twoje, piękna Zofio, uiścić żądanie.